25 kwietnia, 2024

Triangulacja. Jedno z działań narcystycznej matki

Udostępnij:
Pin Share
triangulacja narcystyczna matka

Dotąd spotkałam się z pojmowaniem triangulacji, stosowanej przez narcystyczną matkę, w dwóch znaczeniach. Osobiście oba sposoby są mi znane, ponieważ doświadczyłam ich na własnej skórze. Mogę więc powiedzieć, że triangulacja to jest dla narcystycznej matki taki dwupak. Chociaż może czteropak…

Triangulacja – skąd taka nazwa?

Pojęcie “triangulacja” pochodzi od słowa triangle (ang., fr. trójkąt; łac. triangulum), ale także triangular (ang., hiszp. trójkątny; łac. triangulus).

Z pojęciem trójkąta w związku zapewne każdy z nas już się spotkał. To jest trochę podobne, ale nie do końca. Przede wszystkim jest specyficzne, bo dotyczy relacji narcystycznej matki z jej dziećmi i ich ojcem.

Triangulacja #1 Czyli “pokazuję, że się nie liczysz”

Narcystyczna matka nie komunikuje się bezpośrednio z dzieckiem, które chce upokarzać, ale przekazuje swoje komunikaty, wykorzystując do tego inną osobę, aby do tego dziecka dotarły. Tu mogę wskazać dwie odmiany:

  1. okazywanie lekceważenia bezpośrednio w obecności dziecka przy innej osobie;
  2. oszczerstwa i wyzwiska pod adresem dziecka wypowiadane w obecności innej osoby tak, aby do dziecka dotarły wraz z odcinaniem go od wsparcia ze strony tej osoby.

Tą inną osobą jest najczęściej drugi rodzic, rodzeństwo lub inne osoby z rodziny, a także znajomi narcystycznej matki.

1. “Jesteś nikim, skoro do ciebie nie mówię”

Chociaż może właściwsze byłoby: “Nie istniejesz, skoro nie zwracam na ciebie uwagi”, bo narcyz projektuje na innych to, co sam uważa o sobie.

Pamiętam jak wczoraj, gdy stałam razem z moim ojcem i matką w przedpokoju i miałam właśnie z nim gdzieś wychodzić. Nie pamiętam już, gdzie. Ale to nieważne. Byłam wtedy nastolatką. Stałam obok ojca, a ona naprzeciw nas i z cynicznym uśmieszkiem mówiła: „powiedz no tej swojej córuni…”

Miałam ochotę walnąć jej nieraz za takie traktowanie mnie jak powietrze, jak śmiecia, na którego nawet nie warto spojrzeć i traktować poważnie. Ale ona wiedziała, że tego nie zrobię. Mogła triumfować z tego powodu, że sprawia, iż wszystko się we mnie gotuje. A jeślibym tylko podniosła na nią rękę, to oberwałabym od ojca, bo trzymał jej stronę w rozgrywkach z nami.

Ten sposób triangulacji wykorzystywała notorycznie w okresie trwania swoich fochów (od ok. 1 miesiąca do ok. pół roku), stosując różne odmiany tego, co powyżej: na przykład „powiedz no tej swojej madam…”, względnie „madamie”. Oczywiście chodziło jej o to, abym zachowywała się tak, aby było jej wygodnie, aby zaspokoić jej egoistyczne potrzeby, czym dodatkowo potrafiła rozsierdzić.

Na marginesie: nigdy nie uważałam siebie za damulkę, wręcz przeciwnie. Trudno też uważać się za damę, jeśli codziennie doznaje się przemocy ze strony matki (i ojca też). To była projekcja: ona siebie za taką uważała.

2. Koncert wylewania pomyj

Oprócz takiego sposobu lekceważenia mnie, był taki okres, że moja narcystyczna matka urządzała co rano, przed wyjściem mojego ojca do pracy a moim do szkoły (chodziłam wówczas do ogólniaka), koncert wylewania pomyj na mnie w postaci wyzwisk i oszczerstw pod moim adresem.

Odbywało się to w kuchni przed moim ojcem, który jadł tam w pozycji zgarbionej śniadanie i przy jego niemym przyzwoleniu. Od czasu do czasu tylko pomrukiwał, ale nie wiadomo było, co oznaczają te pomruki. Matka mogła po mnie jeździć wszerz i wzdłuż do woli, ile wlezie. Cytować jej tu nie chcę.

Robiła to tak głośno, że budziła mnie. I to było jej celem. To była taka forma prowokacji. Dążyła do konfrontacji ze mną, w której chciała się pokazać jako silniejsza.

Potem dochodziło już do rękoczynów z jej strony – najczęściej przy użyciu jakiegoś kija, czy po prostu bijąc mnie po twarzy i szarpiąc za włosy. Doświadczyłam też oblania gorącą kawą.

Gdy w końcu zaczęłam ją odpychać od siebie, traktowała siebie jako ofiarę, powtarzając z niedowierzaniem jak nakręcony robot: „Na mamę tak!.. Na mamę tak!..” i zaczynała płakać. Mój ojciec wtedy wychodził.

Ale do rzeczy: to był przykład triangulacji, w której narcyz chce, żeby zniewaga do adresata dotarła, wplątując do tego inną osobę i urabiając ją na swoją stronę. Następnie oczekując na efekty, jak pająk w sieci. Jest już wtedy utwierdzony w przekonaniu, że ta osoba nie stanie po stronie odbiorcy. Może w ten sposób upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: znieważyć słownie oraz upokorzyć tym, że nikt się za nim nie wstawi. Oczywiście potem, gdy odbiorca reaguje, to odwraca kota ogonem.

Ja nagminnie słyszałam od mojej matki, że to ja urządzam awantury. No bo to ja wkroczyłam i zareagowałam na wyzwiska i oszczerstwa rzucane pod moim adresem, podczas gdy ona „tylko” tak sobie mówiła i przecież nie do mnie.

W ten sposób deprecjonowała mnie przed moim ojcem, widząc we mnie rywalkę. Sukę. Tak też do mnie się nieraz zwracała.

Triangulacja #2 Czyli gra o reflektor

Tu również można wyróżnić dwie podkategorie:

  1. narcystyczna matka “wcina” się pomiędzy osobę, która dostarcza jej uwagę a osobę, która może tą uwagę jej odebrać. Tej drugiej osoby szczerze nienawidzi. Tu klasycznym przykładem jest rywalizacja narcystycznej matki z córką o uwagę ojca;
  2.  „wcina” się pomiędzy dwie osoby, prowokując i podtrzymując rywalizację między nimi o jej względy. Tu tworzy warunki do stałej rywalizacji o akceptację z jej strony pomiędzy rodzeństwem.

Uwagoholizm

Można w obu przypadkach wyraźnie dostrzec, że walka toczy się o uwagę. To jest cenny priorytetowy towar dla narcyza, jego pokarm, którym nigdy nie może się nasycić.

Relacje rodzinne są przesycone tą walką narcystycznej matki o uwagę, bo wszystko jest podporządkowywane zdobywaniu uwagi.

To tak jak w przypadku alkoholizmu wszystko jest podporządkowywane zdobywaniu alkoholu. Relacje są pełne napięć, nienawiści i przemocy, w przypadku, gdy tej uwagi zdobyć nie można. Dodatkowo potęgowane to jest poprzez poczucie zdrady, gdy ojciec wybiera jednak zaspokojenie potrzeb dziecka, a nie potrzeb narcystycznej matki. Nienawiść narcystycznej matki do swoich dzieci, a szczególnie do córki, wzmaga się, bo to ona jest dla niej główną rywalką.

1. Rywalizacja narcystycznej matki z córką o uwagę ojca

Długo nie rozumiałam, dlaczego matka mnie tak podle traktuje, dlaczego mnie upokarza, dlaczego jej zachowania wobec mnie są takie pełne nienawiści, jakby chciała mnie naprawdę zadeptać na śmierć. Zawsze było dla niej coś nie tak ze mną, zawsze coś nie tak robiłam, było to piętnowane przez nią albo wyśmiewane.

Ja natomiast starałam się coraz bardziej, aby zdobyć jej akceptację. Zaczęłam gotować obiady, sprzątać, prowadzić dom, ale też wysłuchiwać problemów ojca i pomagać mu, licząc też na akceptację z jego strony.

Nieświadomie całkiem przyjęłam rolę żony i gospodyni domu, co automatycznie oznaczało wykluczenie mojej narcystycznej matki z tej roli, choć ona tej roli pełnić nie chciała. To jednak wiązało się dla niej z całkowitą utratą uwagi ze strony ojca, więc jeszcze bardziej zaczęła deprecjonować moje działania i mnie samą w obecności ojca.

2. Czasowa faworyzacja dziecka, czyli machanie przed nosem obietnicą akceptacji na zawsze

W przypadku moich relacji z bratem, na przemian występowały okresy, w których ja byłam faworyzowana, a wtedy mojego brata deprecjonowano w mojej obecności (i wtedy też ojciec dołączał się do tej faworyzacji), a w innych okresach mój brat był faworyzowany na tej samej zasadzie (ojciec też wówczas dołączał).

Jakkolwiek w części mojej rodziny ze strony ojca istniał znaczący kult chłopca, który był postrzegany jako ten, który jest inteligentny i może więcej („złote dziecko” w narcystycznej rodzinie). Ogólnie przyjmowało się, że dziewczynka ma być miła, grzeczna, posłuszna, głupia i wychowywana na kurę domową, którą można kopać (czyli typowego „kozła ofiarnego”). I mój brat z tego podejścia korzystał.

Doprowadziło to do głębokiej wzajemnej awersji do siebie. Być może gdyby to tylko chodziło o same celowe tworzenie warunków rywalizacji między nami przez narcystyczną matkę, to można by było to wszystko sobie na „starość” jakość wyjaśnić. Ale mój brat przejął całkowicie pałeczkę po moich rodzicach i stał się również narcyzem. A ja relacji z narcyzami utrzymywać nie chcę. On ze mną też się nie kontaktuje od długiego już czasu. Moi rodzice mogliby być z niego dumni. Ale też do końca nie są, bo nie ma do nich szacunku.

Brak stabilizacji na długo w moim przypadku doprowadził do rozchwiania emocjonalnego. Byłam ponadto szykanowana i wyśmiewana przez mojego brata. Nie omieszkał traktować mnie jako kogoś gorszego, głupszego, kogo można wykorzystać. Wyjątkowo tylko spotkałam się z jakimś normalnym podejściem z jego strony do mojej osoby. Z resztą takie ma ogólne podejście do większości ludzi, więc w sumie nie ma się co dziwić. Takie są efekty wychowywania przez narcystycznych rodziców.

Jeśli masz narcystyczną matkę

Zauważ, jak wiele spięć, agresji wynikało w istocie z jej walki o uwagę. Jak wiele rzeczy było podporządkowanych jej zdobywaniu. Jakie to musiało być silnie niezaspokojenie, jeśli starała się bez ustanku wyszarpywać tą uwagę, idąc po trupach do celu. Rodzina, mąż, dzieci nie byli dla niej ważni. Pałała silną nienawiścią do tych, którzy tą uwagę mogli jej zabrać poprzez skierowanie tej uwagi na siebie. Z jakim zaślepieniem i jak prymitywnie musiała działać, jeśli starała się pozbawić tej uwagi nawet swoje dzieci. To jak reflektor, nad którym chce mieć kontrolę i cały czas go desperacko trzyma, aby snop światła padał na nią, aby mogła błyszczeć. Albo jak lustro w ludzkiej skórze, które chce ustawić tak, aby mogła w nim oglądać swój wydumany atrakcyjny wizerunek.

To matka, która uważa, że jej potrzeba uwagi jest ważniejsza niż potrzeby dzieci, zwłaszcza te emocjonalne. Matka, która rywalizuje o zaspokojenie swoich potrzeb uwagi z dziećmi. Matka posiadająca deficyty emocjonalne, zwłaszcza w zakresie empatii i obdarzania miłością. Pusta wewnętrznie.

Czy to jej wina? Nie do końca. Pewnie nie otrzymała dostatecznej uwagi w dzieciństwie. Ale jest osobą dorosłą i jej rola wymaga tego, aby wzięła się za siebie i była odpowiedzialna za swoje dzieci – ich prawidłowy bezpieczny rozwój. A ona tego nie zapewnia.

Dostrzeż to i… zostaw to. To nie Twój problem. Nie zmienisz jej. Jeśli chcesz mieć szczęśliwą własną rodzinę i szczęśliwe dzieci, to musisz to puścić. Nie dawać się deptać. Przestać być dla niej rodzicem (bo ona stale tego od Ciebie żąda i bez względu na to, jak Cię nienawidzi. To tak zwana parentyfikacja – odwrócenie ról rodzice-dzieci. Swoją drogą, te emocje, którymi Cię częstuje, też poniekąd są przeniesione: zamiast na jej rodziców, są skierowane na Ciebie. Bo gdzieś musiały znaleźć ujście).

Jak wyjść z trójkąta z narcystyczną matką?

Żeby być szczęśliwym, mieć szczęśliwą rodzinę i dzieci, musisz napełnić się wewnętrznie sobą samym. Odciąć się od narcystycznej matki, która Cię tylko wyjaławia z Twojej tożsamości i wpycha w Ciebie swoje negatywne emocje, traktuje Cię jak emocjonalny śmietnik i przykrywa szczelnie klapą. Ona nigdy nie będzie nasycona, ale będzie Cię ssać psychicznie i emocjonalnie bez przerwy, ugniatając jak plastelinę razem ze swoimi śmieciami.

Triangulacja kończy się, gdy przestajesz grać w tą grę. Gdy nie potrzeba Ci jej akceptacji (bo to Cię przy niej trzyma) i nie przejmujesz się tym „co ludzie powiedzą”. Gdy odseparujesz się od niej i przestaniesz reagować na jej manipulacje. Czyli wychodzisz spoza jej zasięgu, spoza jej otoczenia. Tak można i tak wypada. Tak trzeba. Twoim obowiązkiem jest zająć się swoim rozwojem, swoim własnym życiem bez narcyzów.

Weź ze swojego dzieciństwa to wszystko, co było fajne, nawet żyjąc z narcystyczną matką. Nie odwracaj się na całe swoje dzieciństwo, bo inaczej będziesz lewitować w życiu, a potrzebujesz jakiegoś zaczepienia, póki na dobre nie zakorzeniłeś się w swoim własnym. Chociaż najmniejszego. I tyle. I idź dalej.


Spodobał Ci się ten artykuł?


Przeczytaj koniecznie:

  1. Wypełnienie narcystyczną matką. Jak osiągnąć pustkę i napełnić sobą?
  2.  Starych drzew się nie przesadza. Czyżby? Młodych i dojrzałych też nie?
  3. Jak rozpoznać narcyza? Jak działa i czy warto z nim utrzymywać relację?
  4. Jak łatwo się załamujesz? Co zrobić, aby to powstrzymać?
Udostępnij:
Pin Share

17 thoughts on “Triangulacja. Jedno z działań narcystycznej matki

  1. Tez jestem kozłem ofiarnym.I matka i ojciec są narcyzami.Matka karmiła mnie złymi emocjami , najlepsze jest to ze zgrywala wrażliwa.Mój starszy brat popełnił samobójstwo. Ja walcze z niska samoocena,zalozylem rodzinę z manipulantka,mamy córkę.juz mi zonka zakomunikowala ze jak odejde będzie buntować nią przeciw mnie zresztą juz to robi.
    Wiem ze powinienem odejsc.ACH pozdrowienia

  2. Witam,
    Wiem ze to nastąpi, moje odejście ale strasznie się martwię o moją córkę.
    Moja Socjopatyczna małżonka będzie się pastwic nad nią. Ja dopiero niedawno się ocknalem, żyłem w iluzji całe życie. Iluzja stworzona przez rodziców. Nie wyczulem żony, najlepsze jest to że czułem coś od początku ale odrzucalem te odczucia.I slysze ciągle tego wewnętrznego krytyka to głos mojej matki. Jestem na dnie ale się nie poddam.
    P.S Bardzo fajny Blog, pozdrawiam

    1. Powrót do siebie, do normalnego, zdrowego życia wynika z tego, że przestajemy ignorować swój wewnętrzny głos i swoje odczucia. Zaczynamy ufać sobie. Osiągnięcie dna również oznacza, że przestaliśmy być zawieszeni w próżni, mamy jakiś grunt pod nogami, możemy stanąć więc na nogi i się podnieść. Odbić od tego dna. To, że potrafimy rozpoznać w sobie wewnętrznego krytyka, którym jest rodzic, też oznacza uzdrawianie siebie. Oznacza porządkowanie swojego życia. Wszystko wskazuje więc na to, że jesteś na dobrej drodze. Zbierasz zasoby do wyjścia. Proponuję Ci opracować plan tego wyjścia określony w czasie – krok po kroku. Tak, aby każdego dnia zrobić coś ku uwolnieniu. Uwzględnij też córkę w tych planach wyjścia, skoro jest tak, jak piszesz. Zrób wszystko, co w Twojej mocy, żeby ją odseparować od toksyn. Skontaktuj się z prawnikiem. Udaj się do ośrodków pomocowych w swojej okolicy – OPS, ośrodek przeciwdziałania pomocy w rodzinie itp. Skontaktuj się z dzielnicowym. Zbieraj dowody. Cieszę się, że mój blog jest Ci pomocny. Pozdrawiam ciepło.

    2. @Rolf Jakbym czytał o sobie. Tylko co ja mogę Syn ma trzy lata, ona pieniądze i jest prawnikiem. Szans na opiekę nad dzieckiem nie mam żadnych. Nie ludzmy się wiemy jak dzialaja te sądy. I co? Mam zostawić syna z nią od tak czy trwać póki można żeby jednak być w poblizu niego….

  3. A co jeśli to teściowa jest skrajnie narcystyczna a jej syn, mój mąż jej wady projektuje na mnie? Po kilku latach boi o moje miejsce w tej rodzinie mąż odwrócił się ode mnie, traktuje mnie jak wariatke która sobie coś ubzdurala , wrogość jest już tak duża, że widoczna dla postronnych. Dodam iż mąż teściowej to alkoholik, mąż jedyny syn, złote dziecko i dwie córki kopie matki. Chcę odejść, ale zastanawia mnie to co jest w moim mężu że jakiejolwiek próby objaśnienia sytuacji kończą się kłótnia, jego agresja słowna i projekcja.

    1. Mysia, mąż uznaje tylko matkę za jedyną kobietę, której będzie słuchał. Tak naprawdę, to on tworzy związek tylko z nią, a dokładniej – ona z nim (zamiast własnego męża) i nie pozwoli sobie, aby ktokolwiek zajął jej miejsce. Narcyz chce rządzić dozgonnie i z władzy, kontroli nie zrezygnuje. Siła związku matki z synem nie pozwala na jego rozerwanie i póki mąż nie dostrzeże jej gry i szkodliwości jej działań dla niego samego oraz póki nie dojrzeje emocjonalnie, to wszelkie próby walki o normalny związek z tym człowiekiem (bez matki) skończą się porażką. A raczej marne są szanse dostrzeżenie tego z jego strony, bo narcystyczna matka przez długi okres czasu prała mu mózg i manipulowała. Prała mu mózg i manipulowała na tyle, aby swoją własną postawą nie pozwolił na rozerwanie tego toksycznego związku z matką i zdemaskowanie jej. Narcyz i osoby na jego służbie robią wszystko, aby zachować status quo tego toksycznego układu. Mąż jest przedmiotem w rękach swojej matki, jest z nią zrośnięty. Nie ma sensu pozostawać w tym związku, dalej się ścierać i tracić siły. Takie związki się opuszcza dla własnego dobra, z szacunku dla siebie.

    2. Ja mam podobnie!Po trzech latach walki o swoje małżeństwo/zdrada/ dowiedziałam sie szwedając sie po terapiach i grupach wsparcia,że moja teściowa jest naercyzem i syna też tak wychowała szmacac przy okazji jego siostre.Wyobrazcie sobie,że on nigdy nie dzwonił do matki,gdy jego siostra była w domu/razem mieszkają/,bo wtedy matka nie miałaby możliwości na nią nagadać.Gnoiła ją wtedy okrutnie a on na to pozwalał i wysłuchiwał godzinami!To jest chore!Mnie też przy okazji sie dostawalo,bo przecież nie byłam wymarzoną żoną dla swojego synusia-narcyza.Moja gehenna trwała latami i trwałaby jeszcze dlużej,gdyby synuś narcyz mnie nie zdradził!Jestem na etapie wychodzenia z tego gowna w ktorym tkwiłam tak długo!Ten blog dopiero do mnie trafił i wiem jak teraz sie zachować,aby sie nie dawać!Życie z narcyzem to koszmar!Zatracasz wtedy poczucie wlasnej wartosci imyslisz,że jesteś taka beznadziejna i głupia,bo on zawsze ma racje,tak cie potrafi zmanipulować!Moge podyskutować na ten temat i wymienić doświadczenia!

  4. Właśnie odkryłam Twojego bloga i jestem Ci niezmiernie wdzięczna. Przez wiele lat borykałam się z tym wszystkim. Ten fragment

    “Ja natomiast starałam się coraz bardziej, aby zdobyć jej akceptację. Zaczęłam gotować obiady, sprzątać, prowadzić dom, ale też wysłuchiwać problemów ojca i pomagać mu, licząc też na akceptację z jego strony.”

    prawie idealnie odwzorowuje moje dzieciństwo. Podobnie jak Ty byłam obrażana, bita i szykanowana. Teraz powoli staję na nogi. Dziękuję jeszcze raz.

  5. To drugi Twój wpis jaki przeczytałam. Dziękuję.
    Mam 41 lat. Niby większość tego o czym piszesz, już wiedziałam i było to dla mnie już dosyć oczywiste… że nie ma mojej winy w tym jak ona mnie traktuje, że jest zwyczajnie toksyczna, narcystyczna, że trzeba się trzymać od niej z dala (nie tylko jej nie odwiedzam, ale i nie dzwonię)… ale wiesz… co jakiś czas, zastanawiałam się czemu brat mnie tak nienawidzi. Jest nas tylko dwójka. Ta nienawiść była czymś czego w sumie nie mogłam pojąć praktycznie do dziś. Zwłaszcza, że ta nienawiść(zwłaszcza przy ludziach, bardzo lubi podkreślać jak bardzo mnie nienawidzi) jest jednostronna. Z mojej strony jej nie było, był zwyczajny brak zrozumienia. Przy czym uważam, że każdy jest jakiś. Nie musimy się lubić. Mieszkamy daleko. Niczego wspólnego nie mamy. Spędzanie razem czasu byłoby bezsensowne. Nie ma potrzeby wydzwaniania do siebie i wspólnych obiadów, ale to nie powód do nienawiści. Jego nienawiść do mnie jest tak ogromna, że potrafił zadzwonić do naszego wspólnego znajomego i powiedzieć „Hahaha prowadzę z Martą wojnę” opowiadając mu jaka ja jestem i jak planuje mi przykrość zrobić. Zaznaczam, że nawet nie wiedziałam, że biorę udział w jakiejś wojnie. Żyłam sobie po prostu swoim życiem. Co jakiś czas wygłaszałam tylko takie zdanie do przyjaciół: “jakim cudem dwie osoby które wyszły z tego samego domu mogą być tak skrajnie różne?” szukając odpowiedzi. Nikt mi na to nie potrafił racjonalnie odpowiedzieć. Jedno to to, że umykało mi to, że ona nas przecież szczuła cały czas na siebie. Konflikt między nami dawał jej władzę. Dopiero dzięki Tobie widzę to dokładnie. Drugie to to, że wygłosił kiedyś takie zdanie “nie utrzymuję kontaktu z kimś dzięki komu nic nie mogę zyskać”. To zdanie jest tak bardzo dalekie od zasad jakimi ja kieruję się w życiu, że nie mogłam go przetrawić. Kiedy je usłyszałam z jego ust, to odczułam to prawie jak ból fizyczny. Pamiętam to jaka byłam roztrzęsiona po usłyszeniu tego zdania. Nie rozumiałam tego czemu mnie to w takim stopniu trafiło. Źródło tego bólu też poznałam przed chwilą. Podświadomie wtedy już wiedziała, że on po prostu jest jej kopią. Są od siebie uzależnieni i tacy już zostaną. Lepiej już nigdy nie będzie.

  6. Súper material.Dzieki serdeczne.Wlasnie odkopuje swoje bagno.Ciezko.Bardzo ciezko.
    Malka narcyz,mas tez,a ja mam 48 lat….

  7. Też jestem dzieckiem narcystycznej matki ,mam 64 lata a ona 83.dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę.Przerabiam całe życie myśląc po nocach.

  8. Ja również wychowywałam się w narcystycznej rodzinie. Mój brat również popełnił samobójstwo, mieszkał z rodzicami. Ja wcześniej się od nich wyprowadziłam. Dziś zmagam się z zaburzonym postrzeganiem siebie, korzystam z terapii psychodynamicznej. Brak słów…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.