19 kwietnia, 2024

Ciągnięcie ku śmierci

Udostępnij:
Pin Share
depresja źle samobójstwo czerń czarny parasol ubranie szarość

Wczoraj, gdy ja byłam na przyjęciu urodzinowym, moja koleżanka próbowała popełnić samobójstwo.

Dlaczego? – w sumie doskonale ją rozumiem: skoro jest się pochłanianym przez kogoś, to w pewnym momencie nie ma się innej drogi, by się uwolnić.

Każdy toksyk chce, aby ofiara mu towarzyszyła w doli i niedoli. Przejmuje go na własność.

Jeśli toksykiem jest rodzic, to rodzic chce, aby dziecko (ofiara) było w jego świecie, tym samym nie pozwalając dziecku na dzieciństwo. Jeśli toksykiem jest osoba schorowana, to ciągnie swoją ofiarę do choroby. Jeśli toksykiem jest osoba starsza, to ciągnie do śmierci.

Toksycznymi osobami w życiu mojej koleżanki są jej dziadkowie, zwłaszcza dziadek, który wymusza na niej opiekę nad nimi, a szczególnie nad babcią, która jest już prawie niechodząca i chora psychicznie. To trwa już od wielu lat, a moja koleżanka ma już ponad trzydzieści. Rodzice od dawna nie żyją.

Gdy rozmawiałyśmy przez telefon, to głównym tematem jest opieka nad dziadkami: czyli nic nowego – ona wychodzi po śniadaniu ze swojego domu do domu dziadków i wraca po południu i tak w kółko. Mieszka sama, nie ma żadnego partnera życiowego, nie ma dzieci, nie ma żadnej swojej rodziny. Nie ma pracy, nie ma żadnych innych swoich zajęć. Jest tylko uwiązana do swoich dziadków, którzy trzymają ją na smyczy.

Już raz próbowała walnąć ten system i pojechać w siną dal. Szukała ją policja. Wróciła po jakimś czasie. Mówiła, że miała już tego wszystkiego dosyć.

Ale wróciła do tego.

Teraz wiem, że jej stan cały czas się pogarszał. Została wyeksploatowana. Nie dała już rady tak dłużej żyć.

Za każdym razem, gdy rozmawiałyśmy przez telefon, to mówiłam, że nie wyobrażam sobie takiego życia. Pytałam, jak długo ma tak jeszcze zamiar żyć. Czy nie chce mieć rodziny, dzieci. Ona się śmiała i odpowiadała, że nie ma z kim, że na siłę nie będzie nikogo szukać. I że jeśli chodzi o dzieci, to ona w sumie ma: dwóch staruszków. A gdy pytałam, czy wychodzi gdzieś jednak z domu, oprócz wizyty u dziadków, to odpowiadała, że tak. Że była ostatnio gdzieś na urodzinach, gdzieś w pubie. Opowiadała nieraz, że kontaktuje się z kuzynką, że ona do niej przyjeżdża. Mogłam odetchnąć trochę z ulgą. Radziła sobie. Jest bardzo zaradna. Jest osobą mądrą i inteligentną.

Ale też znacznie zamkniętą w sobie. Nie chce na przykład opowiadać o swoich dawnych relacjach z rodzicami. W ogóle o jakichś jej bardziej zażyłych relacjach. To są jakieś zdawkowe informacje.

Szukałam opieki dla jej dziadków. Ona też. Oczywiście za pieniądze. Ale nie było nikogo chętnego. Toksyczna codzienność, zamknięcie się w tym świecie oraz brak komunikatów wprost z jej strony: „nie mam już siły, nie dam rady już tak dłużej, potrzebuję pomocy” – to wszystko, jak się okazuje, ją przygniotło.

Próbowałam się z nią skontaktować dwie godziny po interwencji strażaków, pogotowia i policji, jak tylko dowiedziałam się o zdarzeniu – bezskutecznie. Czekam cierpliwie na kontakt z jej strony. Została odratowana. I mam nadzieję, że w końcu ktoś się nią porządnie zajmie w szpitalu: przede wszystkim psycholog. Mam też nadzieję, że w końcu przed nim się otworzy, skoro wstydziła się przed koleżankami.

Żeby nie próbowała się zabić po raz drugi.

Bo wcale nie musiała tego robić.

Proszę:

  • Otwierajmy się: mówmy wprost, że już szorujemy po dnie ostatkiem sił
  • Płaczmy
  • Puszczajmy to, co jest dla nas za ciężkie – nie mamy żadnego obowiązku ciągnąć tego, ale komunikujmy, że potrzebujemy pomocy. Przekażmy tą działkę tym, do których należy obowiązek zajęcia się problemem, wsparciem, odciążaniem
  • Nie pozwólmy sobie na doświadczanie efektu gotującej się żaby, w którym stwierdzimy, że wszystko jest normalne, kiedy tak naprawdę jest bardzo nienormalne, bo grozi nam utratą zdrowia i życia
  • Wychodźmy spoza systemu, w którym jesteśmy
  • Mówmy wprost: „pomożesz mi?”, wcześniej układając plan wyjścia z impasu; prośmy o rozmowę z kimś: „masz czas? możemy się spotkać? chciałabym się ciebie poradzić, chciałabym ci o czymś opowiedzieć”
  • Szukajmy wsparcia w wychodzeniu z czegoś, co nas ogranicza i zabiera nam nasze życie.

Bo trudno domyślić się, że JEST AŻ TAK ŹLE, jeśli się to ukrywa przed światem!

Nawet nie są w stanie tego dokonać psychologowie i psychoterapeuci i podjąć się odpowiedniej pomocy w porę, jeśli drzwi do kogoś będą szczelnie zamknięte i ten ktoś nie będzie chciał ich otworzyć!!!

Strażacy wyważyli drzwi, aby dostać się do mojej koleżanki.

To wszystko, co w niej siedziało i kotłowało się wewnątrz niej, wydostało się z niej w sposób brutalny. Wyszła na jaw brutalna prawda.

Nie było innego wyjścia.

Ale prawda może wydostawać się w inny sposób, nie zabierając życia. Ujawniając ją od razu.

Ujawnij ją po prostu, wypowiadając ją. Póki jeszcze Twoje usta nie zdrętwiały.

Powiedz innym: “ŹLE MI”, jeśli jest Ci źle! – to jest początek do przywrócenia Ci Twojego własnego życia.

[Edit 19.11.2017]:

Odezwała się. Odezwała się po ok. 2 tygodniach, wychodząc ze szpitala. Wróciła do domu i zakomunikowała dziadkom, że się od nich odcina. Postanowiła w końcu żyć swoim życiem bez żadnych wyrzutów sumienia. Teraz wie (i oni też), że jeśli poradzili sobie bez niej przez te dwa tygodnie (zatrudniając opiekunkę}, to poradzą sobie i dalej. To nie znaczy, że nie będzie im jakoś pomagać,  wspierać, odwiedzać. Będzie, bo chce. Ale nie będzie dla nich poświęcać swojego życia i pozwalać im zagarniać jej przestrzeń. Nie pozwoli się dłużej eksploatować. Bo chce żyć i czuć, że żyje.

W końcu mogłam z nią szczerze o tym pogadać. Myślę, że zadziałał psycholog w szpitalu, który pozwolił jej się otworzyć. Pokazać, że ma przyjaznych ludzi w otoczeniu i nie jest sama. Uświadomić jej, że to ona wymaga teraz największej troski i opieki. I zachęcił ją do tego, aby tą troskę ze strony innych osób przyjęła.

Ale może się mylę? Może to nie “sprawka” żadnego psychologa? Jakkolwiek, jest OK i jestem pod wrażeniem. Jestem z niej dumna. Cieszę się mega. Jestem z nią w kontakcie. Boszszsz. Uff.

Udostępnij:
Pin Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.