26 kwietnia, 2024

Narcyz. O co mu chodzi? Czego chce od Ciebie?

Udostępnij:
Pin Share
narcyz o co mu chodzi

Jak rozpoznać narcyza? Czy warto utrzymywać z nim relację – to już wiesz. A jeśli jeszcze nie wiesz, to polecam zajrzeć do wpisu na ten temat: Jak rozpoznać narcyza? Jak działa i czy warto z nim utrzymywać relację?

Niniejszy wpis jest niejako uzupełnieniem tego, co zostało napisane w tamtym i takim podsumowaniem z garścią porad. Jednocześnie nie obiecam, że wpisy na temat narcyzów się już nie pojawią 😉

Narcyz O co mu chodzi?

WUW – Wizerunek Uwaga Władza

Narcyzowi chodzi głównie o te trzy rzeczy. Są to środki, za pomocą których się dowartościowuje. A poczucie własnej wartości narcyza jest na bardzo niskim poziomie. On nie potrafi zadowolić się swoim wnętrzem i samodzielnie, bez używania kogokolwiek, go napełnić. Jest pusty uczuciowo albo na tyle odcięty od swojego prawdziwego „ja”, że koncentruje się na innych i z nich pobiera to, co mu trzeba.  Narcyz jest przykładem człowieka toksycznego. Bardzo toksycznego.

  1. Wizerunek. Narcyz koncentruje się na swojej powierzchowności – swoim wizerunku („mucha nie siada”, „dusza towarzystwa”, „ąę”, „sam seks”, „pełnia charyzmy”, „biedactwo” – tu też wpisuje się „hipochondryk”, „niewiniątko”, „sierotka” – a tak naprawdę pokorne cielę, które dwie matki ssie). Koncentruje się na budowaniu go i utrzymywaniu, by przykryć nim jak pokrywką tą czeluść, która jest w nim i by nikt nie pomyślał, że jego domeną są jakieś ciemne sprawki (przemoc, ciągłe manipulacje, pasożytowanie na ludziach). Odpowiedni wizerunek dla narcyza to podstawa – pozwala na zdobycie uwagi
  2. Uwaga. Narcyz koncentruje się na utrzymaniu na sobie uwagi, bo ma jej deficyt (ciągły! – jest to chorobliwa potrzeba uwagi – co może wiązać się z deficytem uwagi w okresie dzieciństwa albo z przyzwyczajeniem do ciągłej przesadnej uwagi w dzieciństwie i później – dotyczy to dzieci, od których nie wymaga się żadnej dyscypliny, nie pozwala na ponoszenie konsekwencji. To tzw. „wypieszczone”, „wychuchane” rozkapryszone dzieci, których jakiekolwiek niegrzeczne i przemocowe zachowanie usprawiedliwiane jest przez rodziców, ignorowane lub obracane w żart).

Zdobycie i utrzymanie uwagi przez narcyza pozwala mu natomiast na władzę nad kimś.

  1. Władza. Narcyz koncentruje się na władzy, bo kontrola nad czymś i nad kimś, a w szczególności nad emocjami i zachowaniami ludzi, pozwala mu odczuć swój wpływ, swoją sprawczość (przez długi czas nie odczuwał swojej sprawczości – w okresie dzieciństwa nie pozwalano mu na samodzielność lub miał przyzwolenie na ustawianie najbliższych w swoim otoczeniu i strasznie mu się to spodobało). Pozwala mu to też utrzymać otoczenie tak, jak sobie to wyobraża dla swoich własnych korzyści. Poustawiać sobie ludzi jak kukiełki w swoim teatrzyku i manipulować nimi. Władza i kontrola umożliwiają mu również podtrzymywanie swojego wizerunku i przyciąganie uwagi.

Wszystkie elementy: wizerunek, uwaga, władza zatem się przenikają i uzupełniają u narcyza, pozwalając mu istnieć.

Jakkolwiek jesteśmy przekonani, że takie życie narcyza jest męczące dla niego, bo wiemy, że nie o to w życiu chodzi, zbawianie narcyzów to nie nasza broszka. Narcyzi nie słuchają, nie przyjmują pomocy, zadufanie w sobie im to uniemożliwia. Jest to wbrew stworzonemu przez nich wizerunkowi. Szkoda energii. Wyssą nas. Mogą obudzić się tylko wtedy, gdy ich zostawimy (szczerze, to zapomnij o tym, że się obudzą). No chyba że narcystyczne zachowanie przejawia Twoje dziecko. Wówczas Twoim obowiązkiem jest się tym zająć we współpracy z psychologiem, pracując również nad sobą. Bo można to wtedy zmienić.


Jak sobie poradzić z narcyzem?

Odpowiedz dokładnym przeciwieństwem tego, czego narcyz oczekuje, czyli:

  1. Wyśmiej jego działania – jeśli Cię bezpośrednio czynnie atakuje, chce Cię podeptać i puszy się jak paw. Cięte riposty są tu najlepszym rozwiązaniem. Ukaż mu jego śmieszność. „Ustaw lustro” (czyli siebie) tak, aby tą swoją dziecinność i śmieszność, prymitywizm, chamstwo mógł w tym zobaczyć. Na przykład stosując zwroty: „nie wstyd ci?” „myślisz, że to kupię?” „ale zabłysnąłeś!” „ale po co się złościsz? złość piękności szkodzi”, „szkoda mi cię”, „już zaczynam płakać” itp. Ma być z humorem, ale z odpowiednią szpilką. Nie pozwól mu się sprowokować, nie pozwól wywołać w Tobie złości czy strachu. A jeśli tak się stanie, to staraj się tego nie okazywać i dalej reaguj z humorem. Niech Cię dobry humor nie opuszcza. Jednocześnie zwijaj się z jego otoczenia. Traktuj w ten sam sposób jednocześnie członków jego „fanklubu”, który służy mu do ochrony
  2. Ignoruj go. Bo on właśnie chce zwracać na siebie uwagę. To on potrzebuje Twojej uwagi. Zatem nie daj mu jej – odetnij się. Mentalnie i fizycznie. Nie dawaj się wciągnąć w dyskusje z narcyzem. Nie informuj go o swoich planach, nie pokazuj mu, co jest dla Ciebie ważne, co lubisz. Nie pokazuj też, że to, co robi, boli Cię lub denerwuje albo cokolwiek innego. Bo jemu właśnie o to chodzi, aby wywołać w Tobie te trudne emocje, pociągając za odpowiednie sznurki. W ten sposób przejmuje nad tobą kontrolę i wysysa z Ciebie energię. Patrz punkt pierwszy i następny
  3. Idź własną drogą. Bo on chce Ci pokazać, że najlepiej wie, co masz robić, jak myśleć, jak żyć i jak się czujesz. I że on ma rację. On chce decydować o tym, kogo wyrzuci na śmietnik, a kto będzie doświadczał jego wytworzonego na swoje egoistyczne potrzeby radioaktywnego blasku. To on chce manipulować ludźmi dla swoich korzyści, w ten sposób czując władzę nad nimi, wpędzać ich w poczucie winy. Zatem właśnie wybierz swoją przestrzeń i swoją drogę. Bo Ty najlepiej wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze, jak masz myśleć, co chcesz robić i jak masz prawo się czuć. A co, może narcyz zaburzony osobowościowo, który postrzega Ciebie tylko jako obiekt do eksploatacji i sam nie może ogarnąć siebie? Błagam. Poradzisz sobie. Spokojnie.

Narcyz na zewnątrz i wewnątrz

1. Narcyz „na ludziach”

jest z reguły bardzo przyjazny. Może być bardzo zaangażowany w sprawy ludzi ze swojego otoczenia, pomocny i wydaje się wzbudzać bardzo duże zaufanie. Nawet nieco nieśmiały („uroczo” nieśmiały, nieporadny). Ale pamiętaj, że to tylko odpowiedni wizerunek, obudowanie. To jest gra. On techniki manipulacji studiował od dawna i potrafi czytać z ludzi jak z książki i wyniuchać swoją ofiarę nosem. To jego sposób tworzenia lepu na ludzi.

Nie ufaj więc od razu komuś tylko dlatego, że sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Nie angażuj się od razu w związek, a tym bardziej nie rzucaj mu się od razu desperacko na szyję, uważając go za odnalezioną po latach poszukiwań połówkę pomarańczy (swoją drogą, nikt nie jest dla nikogo żadną połówką!) lub po prostu bratnią duszą. On chce, byś tak go postrzegał.

Bądź uważny na takich ludzi, którzy bardzo chcą być widzialni w otoczeniu i są bardzo aktywni w tym kierunku (szczególnie gdy ludzi blisko z nimi związanych nie dopuszczają do głosu i obgadują za plecami) oraz chcą zabierać Ci jak najwięcej czasu. Zatem nie nadziej się na niego. Nie wpadnij jak śliwka w kompot (a często z deszczu pod rynnę po jakimś innym toksycznym związku). Wyluzuj. Zwolnij. Nie kłap dziobem o całym swoim życiu słabo poznanym osobnikom, ale więcej słuchaj i czytaj między wierszami. Nasza intuicja dosyć często nam podpowiada coś, co potem okazuje się prawdą. Jej też słuchaj.

Bądź uważny – po prostu. Nie utrzymuj klapek na oczach, bo po co? Nie daj się też efektowi aureoli, żeby nie dać się oślepić i wciągnąć. Przyjmuj po prostu wszystko takie, jakie jest i akceptuj to. Pozostań sobą. Dlaczego tak bardzo zależy Ci na związku z kimś? – Żyj samodzielnie, sam sobie jesteś w stanie zapewnić troskę i bezpieczeństwo. Nie poszukuj ludzi, którzy jak narkotyk, zapewnią Ci jaranie się. Masz się czuć sam ze sobą dobrze i nad tym pracować. Wtedy będziesz wolny. Bądź dla siebie najlepszym przyjacielem, bo tylko Ty ze sobą zostaniesz aż do śmierci.

Co powinno wzbudzać niepokój?

  • ciągłe romansowanie, erotomania, pociąg do pornografii, adrenaliny (ekstremalne sporty), upijanie się, uzależnienia
  • obgadywanie, wyśmiewanie i ocenianie innych ludzi, szczególnie tych, z którymi, wydawać by się mogło, narcyza łączą najbardziej zażyłe stosunki; pogarda wobec ludzi (wyrażana sam na sam albo między wierszami)
  • częste komentowanie czyjegoś wyglądu i intelektu, a także zachowania najczęściej w negatywach (brzydki, gruby, głupi, dziwnie chodzi itp.)
  • jakiekolwiek zmiany zachowania o 180 stopni (dwulicowość).

2. Narcyz wewnątrz

jest osobnikiem niedojrzałym emocjonalnie i społecznie, nieodpowiedzialnym, prymitywnym, bez wyrzutów sumienia (obojętnie jak wydaje się być inteligentny – z wysokim IQ, pewny siebie, komunikatywny, rozważny i zaradny, a nawet pracowity i skuteczny w pracy – nie ma to nic do rzeczy).

Ludzi postrzega nie jako istoty duchowo-fizyczne posiadające uczucia, emocje, swoje wartości, charakter, doświadczenia, wiedzę, umiejętności, talenty, kwalifikacje itp., do których powinno się mieć z zasady szacunek i sentyment i z którymi fajnie jest utrzymywać dobre długofalowe partnerskie relacje dla samego bycia. Ale jako kawał mięcha, którym można się nażreć. Im bardziej wartościowe, tym bardziej odżywcze. On się z nimi nie cacka, nie ma żadnej empatii.

Narcyz jest zakompleksiony, niepewny siebie, ma niskie poczucie własnej wartości, nie akceptuje siebie („ja”) prawdziwego. I stąd takie jego działania, które mają zrekompensować braki.


Jak działa narcyz?

Narcyz uprzedmiatawia ludzi, nienawidzi, jest chorobliwie zazdrosny. Ciągle dąży do tego, aby być od innych lepszym i wyróżniać się. Stosuje projekcję – przypisuje innym swoje wady, intencje, brudne zagrywki. Przeinacza fakty, kłamie, wpędza w poczucie winy, lekceważy, ośmiesza, stosuje gaslighting.

Rządzi, dzieli, selekcjonuje ludzi na użytecznych i nieużytecznych dla siebie (niejednokrotnie w bardzo subtelny sposób, niepostrzeżenie. Wydaje się to być logiczne, bo stosuje racjonalizację swoich wyborów i odpowiednią perswazję, a przy tym pranie mózgu.

“Robi szopki”, przeprasza i płacze, gdy poczuje zagrożenie Twoim odejściem (by czasem żywiciel mu nie odszedł. Tylko z tego powodu. Serio. To nie jest żaden żart. On to robi tylko po to. W krytycznej sytuacji jest zdolny do takiej gry. Oczywiście wytłumaczy to wielką miłością do Ciebie i poczuciem wielkiej straty, gdybyś tylko zdecydował się odejść).

To wszystko da się wyraźnie zauważyć i doświadczyć na własnej skórze przy bliższym poznaniu narcyza.

Dwie odmiany podejścia narcyza (i innych toksyków) do ludzi:

  1. 3Z: Zdobyć, Zdeptać, Zostawić
  2. ZDC: Zdobyć, Deptać, Ciągle mieć pokarm

 W pierwszym podejściu: 3Z narcyz dąży do tego, aby wyeksploatować kogoś, kto wydaje mu się o wiele bardziej wartościowy i atrakcyjny od niego oraz bardziej wpływowy. Wyssać z niego wszystko, a następnie wyrzucić, mając radochę, że go pokonał. Że nikt już nie zagraża jego pozycji. Następnie zabiera się za innych. Często ma już kogoś takiego na oku, z kim jest już w jakiejś relacji i przeskakuje jak pchła na nowego żywiciela. Związek taki zaczyna się bardzo namiętnie, namiętnie przebiega i w końcu pada – wypala się. Narcyz rzuca swoją ofiarę jak szmacianą lalkę, która już mu się znudziła i którą się już brzydzi. Cykl się powtarza.

W drugim podejściu: ZDC – narcyz ma problem ze znalezieniem kogoś innego do wypatroszenia. Jest to typowe pasożytnictwo, które nie doprowadza do całkowitego wyssania energii życiowej ofiary. Właśnie ze względu na to, aby cały czas mieć czym się żywić. Może to trwać bardzo długo (warto nadmienić, że narcyz odznacza się też sadystycznym zacięciem), ale gdy narcyz w końcu znajdzie nową ofiarę – „soczystą”, przeniesie się na nią, a obecną porzuci. Jest to więc zwykle działanie przejściowe w ramach 3Z.

Uwaga: do podejścia ZDC zalicza się też tzw. “posiadanie kołdry” (por. Maja Friedrich: “Moje dwie głowy”). “Kołdra” to partner/partnerka, żona/mąż – ktoś, kto służy narcyzowi do przykrycia jego chorobliwego uganiania się za nową ofiarą i adrenaliną, jednocześnie umożliwiając tworzenie pozorów dobrego związku, dobrej rodziny (czyli utrzymanie pozytywnego wizerunku). W rzeczywistości to mentalnie narcyz już dawno opuścił swoją “kołdrę”. W zasadzie, to nigdy nie był z nią w prawdziwym związku uczuciowym. Narcyz nie potrafi takich tworzyć, bo nie potrafi kochać. Natomiast narcystyczny związek z “kołdrą” służący jego egoistycznym potrzebom może trwać długo.

Narcyz zawsze będzie dążył do tego, aby kogoś zdewaluować, aby nie zagrażał mu atrakcyjnym wizerunkiem, przyciąganiem uwagi i wpływem na innych, bo on myśli przede wszystkim takimi kategoriami (WUW).


Równowaga w przyrodzie i ochrona przyrody z narcyzem w ekosystemie

Skoro w przyrodzie musi być równowaga, a narcyz też zalicza się do elementów przyrody, to nie ma się co dziwić, że podejmuje się takich działań, które pozwalają mu zrekompensować jego wewnętrzną pustkę.

1. Narcystyczna osmoza

W relacji z innymi osobami działanie narcyza można porównać do zjawiska osmozy. Polega to na tym, że roztwór o słabym stężeniu (woda, czysta ciecz) przepływa przez półprzepuszczalne ściany tam, gdzie jest roztwór o mocnym stężeniu (brudna ciecz). Dlatego możemy mieć poczucie, że nasze pozytywne emocje, energia przepływają przez nasze ciało do jakiś bardzo gęstych naleciałości wewnątrz narcyza. Narcyz nam je pochłania.

Nie zapominajmy też, że zgodnie z jedną z teorii, wnętrze narcyza jest jak przepaść, jak studnia bez dna, do której jesteśmy wciągani. A w zasadzie to nasze emocje i pozytywna energia są wciągane. Bez ustanku. Czyli mamy do czynienia z sytuacją, w której pustka (odwieczna) wypełnia się tym, co my posiadamy.

2. Ochrona źródeł i kanałów przepływu energii

W ostatnim czasie spotkałam się jednak z jeszcze jedną teorią. A mianowicie, że to my sami blokujemy swój przepływ energii w kontakcie z narcyzem (Rafał Dudek). Jeśli traktować energię, która cały czas płynie i przepływa też przez nas jak strumień (co uważam za absolutnie słuszne myślenie), to jak możemy wtedy powiedzieć, że narcyz zabiera nam energię? Przecież za chwilę pojawi się nowa. Zatem w takim wypadku musimy mieć do czynienia z jakąś blokadą. Blokujemy się samoistnie przed kontaktem z narcyzem. Tylko dlaczego, skoro cały czas następuje przepływ i możemy się w ten sposób oczyścić? Rafał Dudek już tego nie wyjaśnia.

Ja natomiast myślę, że to wynika z obawy przed zatruciem źródła albo może inaczej: przed zatruciem kanałów przepływu tej energii, które spowoduje, że stanie się szkodliwą dla nas energią i dla naszego otoczenia. To jest po prostu naturalny sposób ochrony.

Myślę też, że niejednokrotnie mogliśmy się o tym przekonać, kiedy jednak, mimo niechęci do narcyza, postanowiliśmy chociaż trochę się na niego otworzyć, np. pogadać z nim na jakiś temat, być dla niego mili, a następnie znienacka zostaliśmy w jakiś sposób przez niego znowu zaatakowani.

3. Forsowanie blokad dostępu przez narcyza

Myślę sobie też, że jeśli narcyz nie może czerpać już z nas garściami, to on właśnie nawet wykorzysta to, że jesteśmy na niego zamknięci. Dość mocno, ale nie na tyle mocno, aby nie mógł on się jednak przebić do nas albo abyśmy jednak nie uchylili przed nim drzwi i mógł nas przez nie postrzelić. Kombinuje na wszystkie sposoby jak to zrobić. Czasem po prostu wystarczy nagły silny strzał i jeśli nasza bariera przed nim nie jest dostatecznie mocna, to znowu nas złamie.

Ale wracając do postrzelenia poprzez uchylone drzwi: zatruta strzała, którą w nas strzelił narcyz, nie może już z nas wyjść, bo nie ma drogi wyjścia. Była tylko przez chwilę droga wejścia i on to wykorzystał, więc męczymy się z zatrutą strzałą wbitą w nas i jednocześnie w nas zablokowaną. O to chodziło narcyzowi – żeby właśnie wstrzelić nam toksynę i zamknąć ją w nas. W ten sposób ma nad nami kontrolę, bo reagujemy dokładnie tak, jak on chce: jesteśmy rozzłoszczeni, rozbici, depresyjni, a on może triumfować.

Kiedy tak się dzieje? – Kiedy spadły nam już klapki z oczu albo narcyz sam się pokazał w pełnej okazałości i nie musi już niczego udawać przed nami, bo ma nas w swoich szponach. Wtedy dochodzimy do tego, jak bardzo jesteśmy uwikłani w toksyczną relację z narcyzem i zdajemy sobie sprawę, że to wszystko, co było wcześniej, to było naprawdę perfidną grą z jego strony, aby nas złapać na haczyk i eksploatować. Daliśmy się nabrać. Potem znowu. I tak ileś razy. Postanawiamy w końcu jakoś się zamykać na niego, tylko że on już wystarczająco się nas nauczył i ma wszystkie klucze do nas. A jeśli i one nie wystarczą, to ma wytrych.

Możemy też mieć wrażenie, że cały czas trzyma stopę w naszych drzwiach.

4. Kiedy narcyz przestanie strzelać?

Swoich strzałów narcyz będzie próbował zawsze. Bez względu na to, jak bardzo będziemy na niego zamknięci i ile czasu nie będziemy się z nim spotykać od zerwania z nim kontaktu. Strzeli w nas dla samego rewanżu za nasze odejście przy nadarzającej się okazji. Bo on zawsze musi mieć ostatnie zdanie. Licz się z tym.

Ale się nie dawaj. Warunek jest jeden, aby się nie dać: nie licz na to, że narcyz się zmieni i bądź zawsze na niego zamknięty. Jedyna droga, jaka może być otwarta w kontakcie z nim, to droga jednokierunkowa: droga wyjścia od nas: kieruj do niego informacje w odpowiedzi na jego toksyczne działania wymierzone w Ciebie, ale NICZEGO OD NIEGO NIE PRZYJMUJ. Będzie odbijał się jak od stalowych drzwi i siły naszego strumienia energii. Jak się zachowywać w kontakcie z nim – masz wyżej: kontry na WUW. Dotyczy to zarówno komunikacji ustnej, jak i pisanej (sms-y, komunikatory, fora dyskusyjne w mediach społecznościowych).

Przede wszystkim zerwij z nim całkowicie kontakt, jeśli możesz (nie masz z nim dzieci).


Początek eksploatacji przez narcyza. Czyli jak to wszystko się zaczęło?

Narcyz wkręca się w nas jak wiertło. Eksploruje nas.

I na tym etapie można zatrzymać proces naszej eksploatacji.

Niejednokrotnie jednak to my sami podajemy siebie na tacy narcyzowi: „popatrz jaka/i jestem fajna/y, miła/y, dobroduszna/y, pomocna/y, tyle potrafię znieść…” ple ple ple.

Sygnał dla narcyza:

  1. Brak własnych granic albo są słabe
  2. Silna potrzeba akceptacji
  3. Można karmić się emocjami, można deptać i obarczać poczuciem winy, gdy robi się świństwa, a jednocześnie stwarzać pozory akceptacji, a nawet miłości.
  4. Idealny obiekt do eksploatacji,
  5. Można żreć bezkarnie, ciągle deptać i w ten sposób się dowartościowywać.

Wyczuwając, że ktoś zaczyna nas pochłaniać, eksploatować, obarczać winą, dowartościowywać się nami, podważać prawdziwość naszych uczuć i wmawiać nam, że czujemy lub myślimy inaczej oraz filozofować, czym to może być spowodowane, należy natychmiast zamknąć się na niego. Nie łudź się, że coś się zmieni. Będzie tak samo, a z czasem jeszcze gorzej. To powinno być sygnałem alarmowym, że masz się zwijać.

Jeśli jednak otworzyliśmy się już za bardzo przed narcyzem, to proces zamykania się na niego trwa o wiele dłużej, bo dotyczy zmiany naszej mentalności. Narcyz, który już raz się w nas wczepił, nie będzie chciał tak szybko się odczepić. No bo czemu? Znajdywanie nowej ofiary wymaga zużywania energii na nową grę aktorską.

No cóż, są tacy, którzy kochają żreć. I zabranie im siódmego kawałka tortu i tak doprowadzi ich do płaczu i zgrzytania zębami.


Co zrobić, aby nie przyciągać narcyzów?

Mamy przede wszystkim wyzbyć się:

  1. poszukiwania akceptacji i opieki u innych osób
  2. zapędów udowadniania wszystkim, że jesteśmy kimś dobrym oraz
  3. niesienia wszystkim pomocy z pełnym poświęceniem.

Mamy zająć się akceptacją samego siebie i sami sobą się zaopiekować. Nie musimy też nikomu niczego udowadniać ani nie mamy obowiązku bezpośrednio pomagać osobom dorosłym, a tym bardziej robić coś za nich, gdy sami mamy problemy. W szczególności, gdy mamy problemy w związku z ich zachowaniem w stosunku do nas. Jeśli chcemy, pomagajmy na miarę naszych możliwości i najlepiej we współpracy z kimś. A wybawianie ludzi i zmiana ich życia nie jest na miarę naszych możliwości.

Poza tym: każda pomoc to nasza decyzja, nasza dobra wola. Jeśli ktoś nas do tego zmusza, to już nie jest pomoc. To jest przemoc. Tak samo jest, gdy my sami chcemy komuś udzielić pomocy na siłę. Musimy uwolnić się od przymusu pomagania.

Natomiast takie nasze podejście, które pasuje najbardziej narcyzowi, bierze się z naszej rodziny pochodzenia (brak miłości, akceptacji, bezpieczeństwa, właściwej opieki, obwinianie, ciągłe krytykowanie i niezadowolenie z nas oraz demonizowanie, wymaganie ciągłej pomocy, podporządkowania i posłuszeństwa od nas), więc najpierw należy przyjrzeć się swoim toksycznym związkom z rodzicami i uwolnić się od nich. Dopiero wówczas można skutecznie uwolnić się od narcyzów, którzy pojawiają się na naszej drodze, i w ogóle przestać wchodzić z nimi w jakiekolwiek głębsze relacje.


My – narcyzi?

Każdy z nas może zauważyć u siebie cechy narcyza. Sami jesteśmy w jakimś stopniu narcyzami. W końcu kto nie lubi się czymś pochwalić? Poza tym w naszym społeczeństwie w pewnym stopniu się tego wymaga. Już w szkole podstawowej oczekuje się od dzieci, aby umiały opowiedzieć coś o sobie, jakoś się zaprezentować. Nawet wcześniej. Nie wspominając już o rekrutacji do pracy. Ale jeśli:

  • utrzymanie WUW nie jest dla nas najważniejsze pod słońcem i nie jest to dla nas pokarmem, na który polujemy bez ustanku,
  • nie dążymy do osiągnięcia czegoś bezwzględnie, stosując brudne zagrywki i idąc po trupach do celu
  • nie gadamy ciągle o sobie, nie przechwalamy się tym, jacy to my nie jesteśmy piękni/zabawni/sprytni/mądrzy, ale potrafimy też uważnie słuchać i wczuć się w czyjeś przeżycia
  • nie deptamy psychicznie niewinnych ludzi, słabszych od siebie, nie stosujemy permanentnej manipulacji, nie eksploatujemy ich, aby osiągnąć korzyści tylko dla siebie i by wyśmiewać „naiwniaków”, którzy nam zaufali
  • nie traktujemy ludzi jak soku w kartonie, który można wyssać do cna, a następnie zgnieść i wyrzucić pozostałość do śmieci, a na końcu jarać się tym. Choć chyba bardziej trafniejsze określenie to zrzucanie ze skały i jaranie się, gdy spadając, jeszcze się obijają po drodze o kamienie.

Jeśli tak nie postępujemy, to możemy spać spokojnie.


Spodobał Ci się ten artykuł?


Udostępnij:
Pin Share

41 thoughts on “Narcyz. O co mu chodzi? Czego chce od Ciebie?

  1. Niesamowity artykuł. Wszystkiego co najgorsze doświadczyłam od mężczyzny, który jest typowym sadystycznym narcyzem. Wykańczanie psychiczne, manipulowanie, nagminne krytykowanie, karmienie chłodem emocjonalnym, brak empatii, poniżanie, odbieranie godności, upokarzanie, sadyzm, prymitywne wulgaryzmy i prymitywne oskarżanie, przypisywanie winy, oskarżanie o złe prowadzenie się, brak samokrytycyzmu przemoc psychiczna i fizyczna, wyzywanie wulgarnymi słowami, kontrola telefonu, ośmieszanie, sarkazm, wytykanie słabości, izolacja od wszystkich znajomych, rodziny, własnych dzieci, odrzucanie emocjonalne, nieodbieranie telefonu, krzyk, zaniżanie poczucia wartości, wyzwiska i wulgaryzmy z powodu telefonu koleżanki, kogokolwiek, bo pan i władca nie mógł się dodzwonić w tej minucie, wymuszanie czegokolwiek kiedy miał na to ochotę, karanie ciszą, poniżanie porównywaniem do innych kobiet, lekceważenie moich osiągnięć zawodowych, odciąganie mnie od obowiązków zawodowych, próba skłócenia z sąsiadami, środowiskiem zawodowym, własną rodziną. Szok, że ja to przeżyłam . Dziękuję za ten artykuł. Bóg zapłać. Wychodzę z tego związku.Jestem potwornie zraniona, ale świadoma stosowanej na mnie przemocy psychicznej i fizycznej, manipulacji, agresji. nigdy więcej! Dziękuję.

      1. Przez całą noc czytałam artykuły tutaj o narcyzach i życiu z narcyzem. Tylko tu znalazłam odpowiedź na moje pytania a przede wszystkim tylko tu znalazłam pomoc. Stron internetowych poruszających ten temat mamy wiele.
        Ale bardzo chciałam przekazać wam te informacje – Tylko tutaj znalazłam pomoc. To tutaj zaczyna się moje nowe życie i tutaj zrzuciłam wreszcie ofiarę z moich pleców.

  2. Dziękuję bardzo za ten rozbudowany wpis i artykuł. Świetna analiza i idealnie się sprawdza. Wpakowałem się właśnie w taką relację z narcyzem. I to ciekawe, że sama mi zasugerowała narcyzm, próbując odstraszyć od moich własnych dzieci. Bo narcyz potrafi zniszczyć wszystkie relacje uwikłanego partnera, żeby tylko zabezpieczyć sobie tyły i nie pozwolić na wyjście z toksycznej relacji.
    Wiem że z kilku toksycznych relacji wszedłem w kolejną, ale ta chyba jest wyjątkowo uzdrawiająca, bo zaczynam widzieć toksyczność poprzednich i tej. A to dzięki inteligencji mojego narcyza, bo ona potrafi pokazać toksyczność poprzednich związków. Na swoją zgubę.

  3. Bardzo trafiony artykuł. 90% pasuje do mojej sytuacji: tzn mam dwóch narcyzów. Pierwszy: męski staruch (100%) – nowy szwagier, drugi: żeńska staruszka (80%) ;-). Z pierwszym się szybko rozprawiłem zarządzając blokadę (żadnych kontaktów) co zatrzęsło rodziną ale mamy spokój od niego. Z drugim narcyzem (narcyzką) trudniej, bo zaproponowałem jej umowę dożywocia i teraz po roku wyszło szydło z wora przy bliższym poznaniu. Parę epizodów nie dało się wytłumaczyć urokami starości ale niestety patalogiczną osobowością. Teraz wczytuję się w literaturę psychologiczną i konfrontuję z moją rzeczywistością. Ufffffff! Ale się wpakowałem! Skoro jak widzę nawet niektórzy rezygnują z małżeństwa z narcyzem, to można zrezygnować i …. z dożywocia !

    1. Można. A nawet często trzeba dla własnego zdrowia i dla oddania narcyzowi jego odpowiedzialności. Bo narcyzi się nie zmieniają. A jeśli nawet zmienią swoje zachowanie w jakieś sytuacji, to to wynika tylko z ich kalkulacji korzyści i nie oznacza trwałej zmiany postawy. Męczarnia gwarantowana.

  4. Dzięki, widzę, że nie jestem sama. Przede mną to, co najgorsze, próba rozstania. Może dam jakoś radę. Dobrze, że są takie teksty. Jeszcze raz dziękuję

      1. Jako stara baba wpadlam na narcyza. Kosztowalo to duzo mojej uwagi i obrony psychicznej, ale nic nie stracilam oprocz opinii innych o mnie – bo ludzie nie sluchaja tylko maja sami swoje fakty i poglady! Dziekuje, dowiedzialam sie dokladnie, ze mialam intuicyjna racje i Aniola, ktory mnie prowadzil i nadal trzyma w karbach! Uffff – boli! Sciskam przyjacielsko !

  5. Ja tam się nie cieszę z tego powodu ,że nie jestem sama .Zastanawia mnie ,skąd się bierze ta patologia ?
    Wyszłam ,ledwo z tego związku ,po 3 latach ( tylko) ,a czuję jakbym umarła. Pamietam co podpowiadała mi moja intuicja: on jest zły ,to pajac ,udaje ,a jednak dałam się wciągnąć w tą grę. Pamietam tez gdy siedziałam obok niego w samochodzie ,i powiedziałam mu wprost : wyglądasz na złego człowieka, a on odparł to tylko mój image :))))))). Nie myliłam się,to potwór. Jestem słaba ,wyssał moją piękna duszę. Czułam że umieram, że mnie nie ma.Im więcej chciałam być ,tym bardziej czułam ,że jestem gównem. Nic nie było mi potrzebne,przestałam dbać o siebie bo przeszkadzało i z tego powodu były awantury i kary.Stosowal wszelkie możliwe tortury,psychiczne. Fizyczne sporadycznie ,a kiedy pokazałam siniaki wielkości jego łba na moim brzuchu ,śmiał się i powiedział ,ze to jego wielka dłoń zsunęła się po moim ciele. Nie przeprosił ,kupił mi rolexa,przedmiot,który miał pokazać,ze on ma władze, pieniądze,i który zabierał za nieposłuszeństwo ( stawianie granic) . Kiedyś mnie wywiózł ( jestem w obcym kraju ) na lotnisko, było to dzień przed wigilią. Zoastawil mnie tam i powiedział radź sobie bo nie chcesz się zmienić .Stalam w getrach i bluzce , w trampkach ,ponieważ zabronił mi zabrania kurtki ,ponieważ to była jego kurtka. I nie miałam pojęcia co zrobić. Wróciłam do domu ,tam był mój pies ,on otworzył drzwi i powiedział :” kochanie o jak ja bardzo cię kocham”,a w drodze na lotnisko w samochodzie bił mnie i mówił mi najgorsze słowa ,których nie chce tutaj przedstawiać. Skończyłam w ośrodku dla ofiar przemocy.Stosowal każdą z możliwych, Niedługo musze zacząć życie od nowa, bez tej adrenaliny, która jest dla mnie narkotykiem. Mam nerwice, może depresje , jednak psychiatra nie stwierdził depresji ani żadnej choroby psychicznej ,która on mi wmawiał. Wydawało mi się,że ja to on.Wszystko o co, on mnie oskarżał on robił ,oszukiwał ,znęcał się ,zdradzał ,szydził z innych ludzi wykorzystywał ich.manipulowal.
    To zostanie ze mną końca życia ,kochałam potwora ,nienawidzę go i tęsknię za nim.Nie potrafię wybaczyć sobie,ze tkwiłam w tym, odchodziłam i wracałam.Teraz pan pajac wyrwał drzwi balkonowe i wezwał firmę ubezpieczeniowa aby dostać odszkodowanie ,za rzeczy ,które mi dał albo które sobie sama kupiłam będąc z nim. Czeka mnie długa wojna,stworzyliśmy wspólne firmy, oczywiście „ wszystko jest moje”,tak myśli pan pajac. W kraju,w którym jestem przemoc jest surowo karana i mam nadzieję, że czarna kobieta ,która pajac uwiódł będzie jego ostatnim obiektem westchnień i wyżyje się wystarczająco przed kilkuletnim wyrokiem .
    To uczucie jest nie do opisania, kiedy składam zeznania przeciwko człowiekowi,z którym planowałam i chciałam spędzić resztę mojego życia.Kiedy o tym opowiadam to, coraz bardziej do mnie dociera ,że podjęłam najlepsza decyzje.Zeto kontaktu teraz.On ma jeszcze mojego psa ( nie chce mi oddać ).Wie,że cierpię ja i ona też, to daje pajacowi radość i życiodajną energię.

    1. Straszne 🙁 Moje przeżycia nie sa tak drastyczne… ale rozpoznaje… kilka…. cisza, kłamstwa, oszustwa typu firma ubezp, beze mnie jestem nikim etc. i tez tęsknię… do sexu…ktory byl magiczny. Jestem kobieta i moj narcyz to tez kobieta. Jestem sama od 3 miesięcy, zaczelam pic. Narcyzka wciagnela mnie w sidła na powrót – spotkania na sex po czym oskarżenia ze wpadam tylko na sex, klamstwa które wykrywam po czasie, typu – kupiłam ci kwiaty a wcale ich nie było, gaslightinp – czy spędzisz ze mną urodziny (walentynki) i po 2 minutach – odpuszczamy – jednak Lece tu i tu, i tak bym nie mogla (dziecko)… To bardzo boli i zaczytuje sie tonami literatury fachowej, jestem wykształcona, zaradna i tez dałam sie wciagnac … Narcyz wypełnia dziury w twojej duszy i psychice. W moim wypadku to bylo lozko. Odlotowy sex, którego deficyt teraz działa jak glod heroinowy. Ciągła krytyka, sarkastyczne uwagi które wbijały sie w serce jak noz. Analizując związek krok po kroku odkrywam kolejne klamstwa. Bo one sie odkrywają przed nami jak karty… wszystko sie składa w jedna układankę. Czyni sens. Najgorsze było zimno emocjonalne, spychanie mnie ze skali ja to nazywam…rozumieja mnie znajomi, przyjaciółki…odrzuca w tym wszystkim własna matka która nazwala mnie paranoiczka… jest w kontakcie stałym z moja ex. Rozpoczynam zero kontaktu choć wiem ze Narcyzka będzie wracać. Po jej okresach ciszy wraca zawsze. I wtedy będzie najgorzej… To jest jak choroba…jak cholernie wielkie uzależnienie. Tak jak sie nie da wyleczyć narcyzmu, tak tez nie da sie wyleczyć uzależnienia od narcyza…

      1. Niestety mam podobnie jak Ty. Z tym że w związku hetero. Cała dusza i serce krzyczy uciekaj, a ciało zostaje przyzwyczajone do rozkoszy. Myślisz podobnie jak ja, że nigdy nie spotkasz już nikogo z kim będzie Ci tak dobrze jak z nią, i nie chcesz tego stracić. Ale… niestety musisz… aby znaleźć kogoś normalnego.

  6. Mnie pozucila po 9 latach moja intuicja mowila nie ale pewnie moje ego zawiodlo .Pamietam jak dzis ze nie chcialem z nia byc to ona chciala 10 lat mlodsza ladna ale pusta glupia.Szybko sie wprowadzila .Chciala dziecko ja nie chcialem z nia miec bo czulem ze cos jest nie tak.Potem chciala drugie .No I mam 2 dzieci ktore kocham.Czulem sie jak ulegly pies.Jak w teansie.[usunięte przez administratora] meduza.Znalazla sobie swojego menadzera ktory jest anglikiem a ta [usunięte przez administratora] nawet nie mowi po angielsku.Spusob w jaki mnie zucila jest nieopisywalny .Plakalem jak dziecko serce mi peklo a ona mi sie smiala w twarz. I tydzien po tym jak sie wyprowadzilem zabrala dzieci na noc do menadzera.To juz 2 miesiace a dalej sie dziwnie czuje.[usunięte przez administratora] bym [usunięte przez administratora] takie emocje mi zostaly.Depresja 3 lata temu.Tragedia.Straszne wmocje mna targaja.Nie da sie z nia rozmawiac.

  7. “Nie poszukuj ludzi, którzy jak narkotyk, zapewnią Ci jaranie się” Genialny dualizm porównawczy pewnej używki hehehe.Przeczytałem chyba już wszystkie artykuły Pani o Narcyzach, są naprawdę potrzebne aczkolwiek korci mnie, żeby sprawdzić dla porównania czy jest coś lepszego ale wątpię….Są czasami takie znajomości w wieku dorastania i niestety trudno się odczepić o takich a nie innych znajomości szczególnie gdy każdy stanowi jedną “paczkę” ludzi spędzających wspólnie czas.Samotność i nuda bywają okropne a w wieku dorastania lubimy żyć aktywnie jednak z wiekiem możemy lepiej przewidzieć to co będziemy robić i czy nie natrafimy na takiego pośpieszalskiego napastnika czyli drobnodusznego NARCYZA Pozdrawiam !

  8. Jeden z lepszych artykułów o narcyźmie, jaki czytałam. Gratuluję trafnych spostrzeżeń i świetnych porównań, które idealnie trafiają w sedno sprawy. Dziękuję 🙂

  9. Genialne. Jestem wykształcona, a też Adam się wplątać, taka byłam wyjątkowa, jedyna, kobieta jego marzeń. Opuszczałam go wielokrotnie, a potem żebralam o niego, o uwagę a potem źle się czułam bo mam nastolatka w domu, który ciężko przeżył moje zachłyśnięcie się tym człowiekiem i porzucenie dotychczasowego partnera, ojca mojego syna. Były partner nie wyprowadził się, został z dzieckiem, a ja pijana tym człowiekiem żuciłam dosłownie wszystko dla idei cudownego wizerunku wspólnego życia. Mamy wspólną pasję. Zabrakło mi odwagi by wyprowadzić się z domu, lecz teraz po kolejnym zerwaniu już nie chcę mnie widzieć, unika a ja nakarmiona głupotami cierpię, jak tak mocno kochający facet nagle rezygnuje, i z taką łatwością wrzuca mnie, choć były partner pomimo tego co mu zgotowałam wspiera mnie teraz. Deficyty z dzieciństwa teraz dają wycisk. Kocham tego człowieka, lecz siebie też i nie mogę stracić wszystkiego dla tego człowieka. To co ja czuję, co się dzieje mało go obchodziło. Dopiero to zaczynam zauważać. Długa droga. Ten artykuł był dotychczas najlepszy jaki czytałam. Gratulacje dla autora.

  10. Świetny artykuł, gratuluje!
    Mnie “mój” narcyz zostawił bez życia, bez domknięcia. To było jak wbicie sztyletu prosto w serce, bez uprzedzenia i bez żadnej refleksji z jego strony. Resztką instynktu samozachowawczego uciekłam szukac siebie i wyjaśnienia. Miesiąć czasu trwało zanim trafiłam na artykuł, którym dostałam prosto w twarz. Trochę wcześniej już zaczęłam leczenie psychiatryczne, bo nie dawałam rady, czułam że coś jest nie tak. Na szczęście, trafiłam też na świetnego psychoterapeutę, który mnie pionizuje, kiedy skręcam nie w tą stronę, no bo jak? to jest niemożliwe? nie on! i ta straszna wewnętrzna walka, która wykańcza, walka uczuć z wiedzą którą sie już ma. bo to wciąż jest niemożliwe. Musiało dojśc jeszcze do jednego spotkania ( nie prosiłam go o powrót w miedzy czasie, skręcałam sie i wyłam, ale nie przy nim, chociaż kocham nadal ), zwrotu rzeczy, kluczy itp, musiałam mu oddać wladzę i kontrolę, zeby to wszystko odzyskać. I chociaż to on mnie odrzucił jak jakąś szmatę, to jeszcze na koniec przybył w pełnej zbroi, żeby dokonczyć dzieła i zgnoić do końca, bez jakiegokolwiek szacunku. To jest koszmar przez co sie przechodzi, a ja jestem na poczatku tej drogi.

    1. Jeśli mogę pocieszyć (a myślę, że mogę 😉 ) – Nie jest Pani na początku tej drogi. Jest Pani w trakcie. A milowym krokiem było zdanie sobie sprawy z sytuacji, w której się Pani znalazła z narcystycznym typem. Nazwała dotąd nienazwane. Prawdziwa informacja (a więc prawda) jest pewnym narzędziem, które można wykorzystać do działania. Tu Pani zaprogramowała to narzędzie dobrze – w stronę zdrowia: dojścia do siebie prawdziwej i wyjścia do zdrowego otoczenia. To nieważne, kto rzucił. Można i trzeba popatrzeć na ten fakt inaczej: napiszę dobitnie – g* samo się odkleiło. Teraz będzie chciało się znowu przykleić. Ale teraz to ma Pani wiedzę, która pozwala Pani je wyczuć na odległość i nie taplać się z nim w jego bagienku. Pozdrawiam serdecznie.

  11. Czytałem już różne rzeczy o narcyzach i wydawało mi się, że wiem już bardzo dużo, ale jak widać, całe życie się człowiek czegoś uczy. Dziękuję. Sporo nowego światła na temat relacji z moją byłą dzięki temu artykułowi.
    Wiedziałem co się działo, ale nie wiedziałem dlaczego. Nie rozumiałem. Już jest nieco jaśniej ;P Dziękuję

    Aha, rozstanie wcale nie było tym najtrudniejszym. Niedługo minie 2 lata, a ja nadal się z nią szarpię.
    Mimo tego wszystkiego, co mnie spotkało z jej strony, wciąż nie mogę uwierzyć, że taka jest…

  12. Dziękuję x 100 artykuł po prostu jakbym czytała o moim małżeństwie!!!szczególnie jeśli chodzi o tą “kołdrę”tak tak to pasuje idealnie!!!

  13. Bedoc w zwiozku z partnerkom Nie wiedziałem że takie osoby istniejom. Wszystko jest dobrze opisane ale brakuje jednego. Moja partnerka ma dzieci a najstarszy syn jest taki sam jak partnerka. Często jak szlem zapalić i wracałem szlysalem jak rozmawia jom omnie i sposobach sarkastycznych. Zawsze muwila mi że trudno jest mnie rozgryź. A to dlatego że ja zamiast cieszyć się zwiozkiem szukałem przyczyn dlaczego się wyprowadzam i powracam. Za czołem pisać jak wygloda jom klutnie i słowa kture używamy. Nigdy nie otwieram się do końca bo nie wiem z kim będę dzielić życie. Nigdy się nie spodziewałem tego koszmaru. Wszystko straciłem dzieci rodzinę przyjaciół. Ale muj charakter zawzięty sam dożył do odgadnięcia zagadki co oczywiście muwilem jej że jestem blisko rozwiozania.skoro ja mam się zmienić to ok więc to zrobiłem ale ja wybrałem jej osobowość i myślenie ale w klutni ach muwilem jej że szkoda czasu na klutnie i odchodziłem do pokoju. Stałem się nim co trudno było jej co kolwiek osiognoc bo muwila mi że się nie staram i za mało jej daje. Ja starałem się bardzo ale niezapominalem kim jestem zawsze przypominałem sobie miłość do rodziny i dzieci. W ostatniej klutni jakie zgotowała piekło powiedziałem sobie dość stop i zablokowałem w sobie wszystkie uczucia zaco teraz płace wysokom cenę w życiu prywatnym. Mamy cureczke noworodka a blokada moja nie pozwoli mi się cieszyć co zle się czuję z tym tak sądzę. Dlaczego nie pisze i nie podaje przykładów bo zajęłoby mi to tydzień pisania. Nauczyłem się mojej partnerki w jaki sposub myśli czuję czego chce jak mnie wynagradza a przede wszystkim tego co muwi i co oznacza jom słowa jednym zdaniem wyprzedzam partnerkę o 2 kroki do przodu zanim ona powie czy zrobi i co ma na myśli. Jest mi z tym źle bo praca z terapeutkom jest miła i potrzebna mi odnaleźć samego siebie. Nigdy nie sądziłem że oddam serce kobiecie kturom kocham a ona sprawila mi tyle bulu i cierpienia. Kiedy mam iść do dziecka i spotkać bylom partnerkę to cały się trzęsę hyba że strachu ale zawsze czytam przed spotkaniem jak uniknąć wciogniecia mnie w jej grę. Ona wie że ja wiem kim jest bo powiedziałem jej otym co skutkowało to bombardowaniem że wszystkiego co tylko mogła a ja powiedziałem tylko tyle że nie działa to już. Mugbym pisać i pisać najlepsza metoda to powiedzieć że wszystko to twoja wina i kazać jej się zmienić na lepsze wtedy widzimy prawdziwom osobę z kim mamy do czynienia jest to przerazajoce ja omalo bym się nie zsikal że strachu. Jest to bardzo trudny zwiozek nieda się tak żyć bo potrafimy kochać i szanować ludzi wspulczuc i doceniać się na wzajem. Zapomniałbym najważniejsze dotarłem do jej byłych mezuw to co opowiadali co przeżyli to koszmar szkoda że na początku zwiozku nienawiozalem kontaktu z jej byłymi ale cuz miłość ma swojom cenę

  14. Po przeczytaniu artykułu (świetnie napisany)poczułam potrzebę wyrażenia tu swoich kilku słów. Dziś zakończyłam 10 letni związek z KIMŚ kto był dla mnie całym światem. Ponieważ z natury jestem bardzo tolerancyjną osobą i ugodową ów KTOŚ wykorzystywał to namiętnie. W naszym związku od samego początku “żyła” była żona, która pod pozorem “dobra” dzieci była w nim każdego dnia ze swoimi problemami(tytułowanymi “dobrem dzieci” i jest po dziś dzień . Mało tego “żyła” w naszym związku była partnerka, która wiecznie wydzwaniała i zawracała głowę mojemu facetowi. (też jest nadal)Na początku uważałam, skoro jestem tolerancyjna, że skoro mnie kocha nic takiego się nie dzieje. Oj jak bardzo się myliłam! Gdy po kilku latach zwróciłam mu uwagę, że obie panie zajmują zbyt dużo miejsca w naszym związku spotkałam się z hejtem i krzykiem w moją stronę Wmawianie poczucia winy.. Potem były przeprosiny i pierwsza moja ucieczka po 4 latach. Jestem osobą mało majętną, a mój tzw narzeczony (bo nim był po powrocie, a ucieczek było w sumie 4.) Za każdym razem mówił jak bardzo kocha, nigdy nie przeprosił. I “taaadam” po chwili uniesień znów w naszym związku zagościły obie wyżej wspomniane panie. Dodałam, że nie jestem majętna .To też wykorzystywał.. Nie dawał mi pieniędzy ,albo wydzielał marne grosze. Dorabiał się przez te 10 lat wszystkiego 5 aut, 3 mieszkania, nieruchomości, wysokie alimenty. Utrzymywanie byłej “wife” tłumaczone potrzebami dzieci, a mi wmawiał, że musimy oszczędzać. Biegał do byłej partnerki, która była alkoholiczką załatwiać jej sprawy. Gdy zwracałam uwagę stwierdzał ,że jestem nadwrażliwa, że nawiedzona (ponieważ moim hobby jest ezoteryka)Napuszczał mnie na moją rodzinę twierdząc, że jest jedyną osobą, która się o mnie martwi….Zaczęłam wątpić w siebie, uznając ,że coś ze mną jest nie tak . Doszłam do wniosku, że jestem nienormalna. Dziś dałam temu kres. Jest mi teraz źle , czuję się jak szmata do podłogi, wymięta, wykręcona, brudna i nie nadająca się już do niczego. Mam złudzenie, że to ja jestem narcyzką, bo nie doceniłam swego wybawcy./ Mam jednak nadzieję, że ten 5 raz mojej ucieczki będzie ostatnim, który poprowadzi mnie do odzyskania równowagi psychicznej i spokoju , którego potrzebuję teraz bardzo po wszystkich słownych bitwach i wmawianiu mi, że sobie nie poradzę i który da mi siłę tym większą do walki, ponieważ jestem nieuleczalnie chora. Oby! p.s Czy to co opisałam jest zdrowe? Czy może mi się coś wydaje? A może faktycznie coś ze mną nie tak :((

    1. Dziękuję za miły komentarz. Jest jak najbardziej z Panią wszystko w porządku: Pani stan jest odzwierciedleniem wszystkiego tego nienormalnego, czego Pani doświadczała w tym toksycznym, chorym związku.
      Facet ewidentnie chciał i chce ciągnąć tyle srok za ogon, ile wlezie, co by móc stale dowartościowywać się i w ten sposób karmić swoje ego, jest ciągle nienażarty, jak to narcyz. Żałosne z jego strony. Kopnąć go w zad i tyle, niczego nie żałować, bo wyssie z Pani energię do cna, a potem jeszcze będzie deptał psychicznie.
      Czuje się Pani tak jak się czuje, bo on tak chciał, aby Pani się tak czuła: aby cięgle Pani nie była pewna siebie, aby czuła się Pani nikim, aby czuła się Pani złą osobą, wpędził Panią w poczucie winy.
      Bardzo się cieszę, że się Pani odseparowała. Bo on nie rokuje na ŻADNĄ zmianę. Teraz proszę nie dawać się mu wciągnąć z powrotem, bo za każdym razem będzie coraz gorzej wyjść, a on po każdym powrocie będzie Panią deprecjonował i miażdżył psychicznie. Zero kontaktu. A jeśli ma Pani z nim dzieci, to absolutne minimum wymiany informacji – tylko dotyczące dzieci, sam konkret, bez okazywania emocji i dążenie do jak najszybszego zakończenia rozmowy.
      Teraz, gdy się Pani już odseparowała (tak rozumiem), to warto skoncentrować się na regeneracji psychicznej i rozejrzeć się za psychoterapeutą, bo Panią ten typ solidnie przeczołgał.
      Pozdrawiam serdecznie i wspieram na odległość ❤️

  15. Ja właśnie wychodzę z takiego związku, na razie minęło 3 tygodnie…Niepotrzebnie wciągałam się z nim relacje smsowe..Non stop kłótnia, wysyłanie mi zdjęć jak uprawia ze swoją nową ofiarą seks, zdjęcia jej roznegliżowane, czyli tylko dół…No jakiś koszmar, że niby mnie gdzieś widział, bo mnie śledził. Oj dużo pisania…Ja zakończyłam związek, to myślał że mam kogoś..I znowu smsy obraźliwe..Do dzisiejszego dnia nie wiedziałam, że mam do czynienia z narcyzem…Ale teraz zaczynam postępować jak w artykule…I mam nadzieję, że dam radę…Mimo tego, że już mnie gnoi do innych ludzi, do znajomych..Jestem dla niego chora psychicznie, wariatka…życzcie mi powodzenia…

    1. Proponuję zablokować jego numer w komórce. Są dostępne bezpłatne aplikacje. Jeśli będzie nadal się dobijał, zgłosić na policję nękanie. Nie kontaktować się w żaden sposób. Osobom, które rozpowszechniają oszczerstwa można powiedzieć, że mogą przekazać temu “źródłowi”, że jeśli nie zaprzestanie tego, to sprawa będzie miała swój finał w sądzie i to niech będzie jedynym wyjątkiem od zaprzestania jakiegokolwiek kontaktu z nim. Poza tym absolutnie nie informować go o innych swoich krokach, jakie się podejmie, jeśli nadal będzie niepokoi, nękał, oczerniał. Działać w tym zakresie przez inne osoby z zewnątrz: policję, sądy, prawnika itp., żeby nie babrać się bezpośrednio w jego bagienku, do którego chce wciągnąć.

  16. Im wiecej czytam Pani artykulow, tym szybciej wracam do zycia.
    Jest wiele literatury i podobnych materialow w internecie, ale Pani jako jedyna mowi wprost: rodzic, przyjaciel, szef, czy partner (doswiadczylam tego wszystkiego- w roznych narodowsciach, roznych kregack kultorowych) – jesli jest narcyzem nalezy od niego uciekac!
    I to jest wspaniale. Wielu terapeutow mowi o “przebaczeniu” i “pojednaniu” i “drugiej szansie” ale prawda jest taka ze mamy tylko jedno zycie i to nasz wybor z kim je dzielimy.
    Pani pisze wprost uciekaj! I za to Pani dziekuje! To takie rozgrzeszenie po tym jak wszyscy w otoczeniu obsmarowuja ciebie, bo nie chcesz byc juz ofiara, a nikt z nich nawet nie smie zapytac o twoja wersje wydarzen.
    Taka prosba o artykul: jak nie stac sie samemu narcystycznym, rodzicem jesli takowych sie mialo.
    W sensie jak wyglada zdrowe macierzynstwo dla corek narcystycznych matek, ktore same maja corki.
    Oraz pytanie: czy zamierza Pani stworzyc swoj kanal na you tube?
    Bardzo dziekuje!

    1. Pani Agato, dziękuję serdecznie za komentarz. Tak, to prawda: osoby z narcystycznym zaburzeniem osobowości (narcyzi) są pozbawieni empatii, nie liczą się z nikim, traktują ludzi przedmiotowo i nastawieni są na wykorzystywane (tzw. mroczna triada) więc nieważne, czy to sąsiad, czy rodzic. Z nimi nie ma szans na żadną normalną relację, to jest sztywny konstrukt nierokujący na zmianę, więc należy z takich relacji odchodzić i zamartwić się o siebie, bo sieją poważne spustoszenia w życiu i psychice. I niestety jeszcze w otoczeniu jest wiele osób, które nie rozumieją, jak takie osoby działają i nie rozumieją osób pokrzywdzonych, przykładając rękę do tych spustoszeń. Ale i tak jest już lepiej niż z 10 lat temu. Po prostu należy społeczeństwo w tej materii oświecać.
      Odpowiadając na Pani pytania:
      jeśli dostrzegamy narcyzów, nie zgadzamy się na ich działania, sami jesteśmy empatyczni, a już w szczególności, gdy martwimy się o to, aby nie być narcystycznymi rodzicami, to znaczy, że bycie narcystycznym rodzicem nam nie grozi.
      Natomiast jeśli chodzi o kanał Youtube – cały czas się nad tym zastanawiam 😉
      Na razie może jednak skoncentruje się na powołaniu do życia fundacji, bo tak to ciągle odkładam. W każdym razie akt fundacyjny już jest.
      Pozdrawiam ciepło 🙂

  17. Dziekuje!
    Czekam w takim razie na powolanie fundacji. A jesli napisze Pani ksiazke, chetnie przeczytam.
    Szczegolnie z rozdzialem “jak radzic sobie z rodzenstwem, ktore egzystuje w rodzinie narcystycznej i nie chce wyjsc ze strefy komfortu, gdzie musialoby stanac twarza w twarz z patologia, z ktorej wyrwala sie ich siostra” Zaznaczam ze mowimy tu o patologii w tzw “dobrych, zacnych” rodzinach.

  18. “Ja natomiast myślę, że to wynika z obawy przed zatruciem źródła albo może inaczej: przed zatruciem kanałów przepływu tej energii, które spowoduje, że stanie się szkodliwą dla nas energią i dla naszego otoczenia”.

    Też tak to odbieram.
    To taka subtelna blokada — na granicy percepcji, łatwo ją przeoczyć, gdy jesteśmy adorowani. Niedowierzanie, że tak może być, ewidentne działanie wbrew przeczuciom a potem szybka gratyfikacja, która to zasłania i brniesz dalej.

    Najgorsze, że to jest ‘po fakcie’ ewidentnie, łatwo zauważalne!

  19. Doświadczyłam tych przykrości od koleżanki, którą miałam już nazywać przyjaciółką. Dwa lata mnie urabiała. Aż któregoś dnia jej słowa tak bardzo mnie zabolały, że w odruchu samoobrony zerwałem natychmiast znajomość.

  20. To doprawdy zadziwiające, jak doświadczenia różnych ludzi mogą być bliźniaczo podobne. Czytając artykuł oraz komentarze utwierdzałem się w przekonaniu, że ponad 3 lata związku w którym tkwię jest niczym innym jak sianiem na kamieniu. Spustoszenia jakich dokonała ta osoba we mnie oraz wokół mnie są efektem wojny prowadzonej w oparciu o zasadę ,,spalonej ziemi” – nie miłości, oddania, zaufania i bezwarunkowego wspierania. Aż dziw bierze, że inteligentny, młody i niezależny finansowo mężczyzna zaczyna być traktowany jak swoje zaprzeczenie, zwolna przyzwyczaja się do tego (a zatem godzi!) i zostaje sprowadzony do roli żywego narzędzia. Na szczęście nie pozwoliłem zatruć dobrego źródła (jakby tego źródła nie definiować), broniłem się wytrwale (stąd nieustanne kłótnie) i zdołałem ocalić się przed pożarciem. Niestety, ale tak trzeba traktować ostateczny efekt takiej relacji – jako bycie ofiarą konsumpcji. Jeśli omawiani tu narcyzi potrzebują innych do wypełnienia swoich pustych wnętrz treścią, niechybnie należy nacisnąć czerwony przycisk z napisem ,,katapulta” i pozwolić im żuć powietrze. W moim przypadku przyciskiem tym była odpowiedź na pytanie: ,,czego byś chciał?”. Odpowiedziałem sobie szczerze i omawiana pani już nie nie dosięga.

  21. Dziekuję za ten artykuł. U mnie problem trwa od lat. Odeszłam, choć było bardzo ciężko, ale ON nadal chce sterować moim życiem. Mamy wspólne dzieci, które nie chcą mieć z nim kontaktu i ciagle włóczy mnie po sądach. Kłamie, manipuluje, kontroluje, nadal. Ciężko mi się od niego uwolnić bo nadal mnie niszczy i wysysa ze mnie cała energię. Kiedyś powiedział ze mnie zniszczy i robi wszystko w tym kierunku. Nie mogę się całkiem odciąć, z powodu dzieci, ale jest mi bardzo bardzo ciężko. Walczę dalej i staram się być silna.

    1. Pani Anno, czy zgłaszała Pani już to na policję? Czy zgłosiła się Pani na psychoterapię? To bardzo ważne, aby miała Pani wsparcie z zewnątrz. To przemoc poseparacyjna. Zapraszam Panią na bezpłatny czat w każdy wtorek i czwartek w godzinach 20:00-21:00

  22. szkoda, że dopiero teraz dotarłam do tego artykułu… rewelacyjnie opisany cały mechanizm działania narcyza… Już wiem, że nie ze mną jest problem, a długo wychodzę z relacji z narcyzem 🙁
    Do tej pory zawsze ostatecznie dochodziłam do wniosku, że to ze mną było jednak coś nie tak. A jednak nie! Na szczęście nigdy przy jego chorych zachowaniach nie prosiłam o nic, nie obrażałam, nie płakałam, nie złościłam się, zwracałam tylko uwagę, że chyba posuwa się za daleko… później próbował wmawiać mi rzeczy, których nie było, przypisywać intencje i zachowania, których nie było – krótko mówiłam “nie mierz mnie swoją miarką”. A kiedy mówiłam “przestań” i nie reagowałam na zaczepki mówił, że jestem psychiczna, potworem, itp. W końcu przestał się odzywać, znalazł nową ofiarę… Na szczęście chyba dla mnie, choć pustka została, bo namieszał mi w życiu.
    Bardzo dziekuję za pomoc i za świadomość!

    1. Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że już się Pani odwikłała z tego związku z narcyzem. Zyskała Pani swoją przestrzeń, czas, może Pani wykorzystać w pełni swoją energię, potencjał, zasoby. Pozdrawiam serdecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.